Tak, widocznie ludzie nie zauważają tej kwestii albo nie łączą jej ze swoim codziennym życiem. Potem słyszy się narzekania na uciążliwe dojazdy, ceny biletów, brak miejsc do parkowania itp. Ale już nikt nie rozlicza władz z tego, że Mińsk nie rozwija się gospodarczo. Nowe osiedla to jeszcze nie rozwój. Owszem, dają miejsca pracy w budowlance i usługach związanych z wykończeniem wnętrz :) i to wszystko.
Prowincjonalne miasteczka mają to do siebie, że głównymi pracodawcami są urzędy i instytucje jak szpital czy spółki miejskie. I Mińsk do takich miast należy, niestety.