Znałem takiego jednego. Dzieciak w wieku 18 lat (klasa maturalna) jeździł nowiutką audicą z salonu (tatusia) i bredził coś o tym, jak to Bruksela nas wykorzystuje, a wiedzę czerpał od youtuberów z Maksem "Golonką" na czele... Jego największym problemem życiowym było to, że "teraz nie ma się jak zasłużyć", żeby zostać "bohaterem", jak powstańcy warszawscy na przykład
https://www.dwutygodnik.com/artykul/8322-trolle-poganie-na...
TROLLE, POGANIE, NACJONALIŚCI
ROZMOWA Z TOMASZEM WIŚNIEWSKIM
„Na skrajnej prawicy spotkamy synów prawników czy biznesmenów, chłopców z dobrych domów. W pewnym momencie życia włącza im się tożsamościowe wzmożenie i nagle czują, że są predestynowani do bycia elitą tego narodu” – rozmowa z byłym nacjonalistą
Jeszcze 6 minut czytania
PRZEMYSŁAW WITKOWSKI: Jak byś scharakteryzował swoje dawne poglądy?
TOMASZ WIŚNIEWSKI: Bardzo trudno jakoś jednoznacznie to streścić. Przeszedłem złożoną i szeroką ewolucję. Zaczynałem, jak chyba wielu, od fascynacji Korwinem-Mikkem. Dodatkowo miało to specyficzny podkład w poglądach mojej rodziny, które posłużyły jako odskocznia.
To znaczy jakich?
To był taki ludowy katolicyzm i powierzchowny nacjonalizm – w drobnomieszczańskim, blokowym wydaniu. Często słuchało się Radia Maryja, choć raczej dość bezrefleksyjnie. Już w gimnazjum czytałem Dmowskiego, z którego potem przeskoczyłem na korwinistyczne teorie wolnorynkowe, a następnie monarchizm i inne.
Jak nastolatek zostaje w XXI wieku monarchistą? Dla wielu osób to pogląd zdziwaczałych dziadków