Kumaku, nowe mińskie bloki mają tę specyfikę, że są stawiane gdzie popadnie, jak popadnie, byle tylko się zmieściły na działce. Nie zamierzam nigdy korzystać z ich usług, więc mnie nie interesują. Stare osiedla mają tę zaletę, że były stawiane dla mieszkańców i miejsce na zieleń zawsze na nich były. Drzewa, o których pisałam rosły w sporej odległości od budynków, a że rosły przy parkingu, najwyraźniej komuś przeszkadzały spadające liście. No to teraz niech mu się auto na słońcu usmaży.
Może nie skojarzyłeś drugiego miejsca, o którym pisałam, ale działka jest niezamieszkała, w głębi stoi tylko stary opuszczony drewniak. Drzewa rosły przy wzdłuż ogrodzenia, do tego po tej dobrej stronie ulicy i latem dawały cień na chodniku, więc wyrżnięcie boli podwójnie. Właściciel skorzystał z okazji, żeby wyczyścić pole i móc bez problemu zhandlować posesję pod kolejną niezbędną galeryję.
Nowe Miasto nie jest pozbawione zieleni – masz chociażby trawniki, przydomowe ogródki, bluszcze na siatkach czy chociażby wstrętne chujki-tujki, lepsze to niż nic.