Independent prawie jak Cancellara :) On na TdF ze złamanymi kręgami lędźwiowymi dojechał do mety kilkadziesiąt kilometrów. Ale to jest akurat tytan, nie człowiek.
A propos tej babki 65+ ze strony 4: Co innego jak samochód przemknie na późnym żółtym, a co innego rower. W jakim czasie samochód pokona skrzyżowanie? Jedna, dwie sekundy? A kobiecina na rowerze, pewnie nawet nie pedałując? 10 sekund?
A propos tego gościa z volvo w Warszawie, a dokładnie tego miejsca, bo jest ono specyficzne i poniekąd się facetowi nie dziwię, choć nie popieram tego: Kto czasami jeździ Świętokrzyską w stronę Nowego Światu i mostu, wie jak ciężko przejechać przez skrzyżowanie z Marszałkowską "na raz", bez utknięcia na którychś z przejść dla pieszych (są dwa), na środku którejś z jezdni (są dwie), albo co gorsza na torowisku tramwajowym. Tak, tak najlepiej nie wjeżdzać na skrzyżowanie jak się nie ma miejsca, pierdu pierdu, sraty taty :) Gdyby każdy tak bojaźliwie przekraczał duże wielkomiejskie skrzyżowanie to nigdy by nie przejechał. Na dodatek w Świętokrzyską w stronę Wisły pchają się jeszcze ci z Marszałkowskiej w prawo, bo ktoś wpadł na świetny pomysł zrobienia tam zielonej strzałki. I w ten magiczny sposób nie dziwota, że dwa rzędy samochodów ledwo się mieszczą tam i stoją na przejściu i drodze dla rowerów, a jeszcze na trzeciego po pasach dopychają się ci skręcający. Zawsze tam slalomy niektórzy uskuteczniają i stają bokiem czy w poprzek, żeby nie zablokować pasów i nie narazić się na mandat, a tam milicyjni często czeszą. A niektórzy cwaniacy, w tym wszystkie autobusy (m.in. sławetne 518 zawsze opóźnione) jadą prosto przez skrzyżowanie z prawoskrętu w stronę ronda Dmowskiego i też po tej samej drodze dla rowerów pchają się identycznie jak ten kierowca volvo. I co? I nic. Specyfika tego miejsca. Chcieli na ruchliwej arterii śródmiejskiej zrobić szerokie drogi dla rowerów (pomysł ogólnie dobry) to teraz mają problem.
Post edytowany