Ludmiła Aleksiejewa: „Nie uznaję gierogijewskiej wstążki”
- komentarz przewodniczącej Moskiewskiej Grupy Helsińskiej do 70. rocznicy zwycięstwa nad nazizmem, atmosfery towarzyszącej obchodom tej rocznicy i polityki historycznej władz Rosji
"Dla mnie Dzień Zwycięstwa nigdy nie będzie historycznym świętem. Przeżyłam całą wojnę od początku do końca jako świadoma osoba – miałam niespełna 14 lat, gdy wojna się zaczęła. Dla mnie 9 maja to największe święto w roku, nie tylko w 70. rocznicę, ale w każdym roku. Ale to nie jest dzień zwycięstwa, lecz dzień zakończenia wojny, koniec wzajemnego wyżynania się.
To, że zwyciężyliśmy, było oczywiste już w 1944 roku, gdy usłyszeliśmy w radio komunikat, że wyzwolone zostało już całe terytorium Związku Radzieckiego i nasze wojska kontynuują walkę z przeciwnikiem na terytorium innych krajów. Wiedzieliśmy, że zwyciężyliśmy 2 maja, gdy zdobyto Berlin. 9 maja cieszyliśmy się z powodu zakończenia wojny, a nie z powodu nieoczekiwanego zwycięstwa. Był to rzeczywiście najszczęśliwszy dzień w moim życiu, najszczęśliwszy dzień dla wszystkich, którzy przeżyli.
Niestety, nie mogę pójść na paradę, ponieważ z racji mojego wieku słabo już chodzę.
Co jest szczególnym symbolem Dnia Zwycięstwa nie mogę powiedzieć, ale z pewnością nie jest nim wstążka. Podczas drugiej wojny światowej nikomu żadnych gieorgijewskich wstążek nie dawano. Gieorgijewskie krzyże dawano w carskiej armii. Urodziłam się w 1927 roku i nie pamiętam żadnych gieorgijewskich wstążek. Wymyślono je teraz i przyczepia się je do wszystkiego. Też mi bohaterowie. Kiedyś dawano je za bohaterstwo, a teraz? To jest przywłaszczanie sobie cudzego bohaterstwa, i w dodatku bohaterstwa czasów carskich. Głupota jakaś. Nie uznaję gieorgijewskiej wstążki.
Albo zakazali nagle sprzedaży żołnierzyków ze swastyką [z powodu wejścia w życie uchwalonej w ubiegłym roku ustawy wprowadzającej zakaz publicznego eksponowania symboliki nazistowskiej w celach innych niż naukowe i edukacyjne – przyp. tłum.]. Dlaczego w ogóle je sprzedawano? Ponieważ dzieci ciągle bawią się w tą wojnę. A kogo oni będą zwyciężać? W telewizji oprócz innych filmów o wojnie mają pokazać «Siedemnaście mgnień wiosny». Czy ten uwielbiany przez wiele pokoleń serial stanie się [z powodu tamtego zakazu] również zakazany? To przecież głupota. Każdy zakaz można sprowadzić do absurdu. A tym właśnie zajmują się nasi urzędnicy. Nie należy manifestować z [nazistowskimi] sztandarami, jak to robią nasi nacjonaliści. W tym przypadku tak – powinien obowiązywać zakaz pokazywania swastyki."
http://speakercom.ru/columns/575