Relacje polsko-ukraińskie czyli Lachy i Chachoły

Minakowski: Kto próbuje nastawiać przeciw sobie Polaków i Ukraińców jest moim wrogiem
Jestem po matce Wołyniakiem. Moją rodzinę na Wołyniu wymordowano w 1943 r. aby rozdzielić tych co mówią po polsku od tych, co mówią po rusku (ukraińsku). Byśmy się nienawidzili i nie mogli mieszkać razem. Dlatego biorę na świadków kości moich przodków i oświadczam – ci wszyscy, co teraz próbują zaogniać rany i spory między Polakami a Ukraińcami, sami realizują program morderców. Sami są „banderowcami” i „upowcami” – nawet jeżeli twierdzą że z „banderyzmem” i „UPA” walczą. Bo fakty są bezwzględne.

Historię mojej rodziny opisałem tu kilka lat temu w tekście Moje prywatne ludobójstwo i przypominałem w wielu miejscach. Mój dziadek, Faustyn Kraszewski urodził się mieszkał w Kisielinie – tym samym, który dokładnie sportretował Włodzimierz S. Dębski w książceByło sobie miasteczko (jest też o tym film do obejrzenia). Przyszedłem na świat tylko dlatego, że mojego dziadka objęła branka w 1940 r. (Sowieci, uznawszy że Polski już nie ma, traktowali mieszkańców Wołynia jak swoich obywateli i młodych mężczyzn brali do armii). Spędził więc wojnę w sowieckim czołgu (KW-2), „walcząc z faszyzmem”, mi.in. pod Stalingradem. A rodzinnego Kisielina już nigdy nie zobaczył. Jego rodzinę wymordowano (z wyjątkiem tych, którzy schowali się w płonącej plebanii). Moja babcia mieszkała w Łucku, skąd w 1945 r. całą rodzinę zapakowano do towarowego wagonu i dwa tygodnie wieziono do Prus Wschodnich. Moja mama urodziła się w 1948 r. w obozie dla uchodźców zwanym Allenstein. Tam też urodziłem się ja.

Nie: mimo tego, ale: WŁAŚNIE DLATEGO – zaklinam was, zdrajcy, rusofile: przestańcie sobie wycierać gębę Wołyniem! Wołyń to miejsce, gdzie przez wieleset lat żyli obok siebie ludzie mówiący po polsku, po rusku i po żydowsku. Wszyscy razem, obok siebie. W malutkim Kisielinie mieliśmy kościół łaciński, cerkiew i synagogę. W XVII wieku mieliśmy też nawet zbór ariański (ze sławną drukarnią), gdy po prawosławnym sędzim łuckim, Fiodorze Kadianowiczu Czaplicu, Kisielin odziedziczył go jego syn, arianin Jerzy Czaplic, który przyjął do Kisielina arian wygnanych z Rakowa.

Zostawcie naszą wołyńską ojczyznę w spokoju. Nie kontynuujcie dzieła banderowców. Pozwólcie odbudować to, co zostało zniszczone. Tak żebyśmy znowu mogli z naszymi sąsiadami mieszkać w jednej, wspólnej ojczyźnie. By odebrać pośmiertne triumfy tym, którzy to chcieli uniemożliwić.

Talaga dla Fronda.pl: Ataku Moskwy nie da się przewidzieć rozumem Talaga: Ataku Moskwy nie da się przewidzieć rozumem
A kto będzie przeszkadzał – będzie jątrzył wyszukując „banderowców na Majdanie” – niech wie, że będę go traktował jak osobistego wroga, ze wszystkimi tego konsekwencjami. A nawet gorzej, niż wroga – jak zdrajcę. Wroga można szanować, zdrajcą się gardzi.

[Edycja: z pierwotnej wersji tekstu usunąłem odwołania osobiste. Nie walczę z ludźmi, ale z ich poglądami - kto się nawróci, temu zapomnę.]

dr Marek Jerzy Minakowski

Źródło: http://minakowski.pl/

Wszyscy razem, obok siebie ... a potem widły poszły w ruch. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że do dziś nie widzą w tym nic złego. Nic co należało by potępić. Nic co należałoby przestać gloryfikować.



Czyż to nie czasem na upainie nie nazywają ulic od nazwisk morderców? Czyż to nie czasem na upainie nie stawiają pomników zbrodniarzom? Czyż to nie czasem na upainie nie czczą minutami ciszy zbrodniarzy w upaińskim parlamencie? TO KTO TU KONTYNUUJE DZIEŁO BANDEROWCÓW?

Nienawiść do ruskich nie powinna nam Polakom przysłaniać nierozliczonych zbrodni w stosunkach z Ukrainą. W imię czego mamy akceptować bezwarunkową doktrynę, która nakazuje ślepą akceptację dla wszystkiego co ukraińskie, włącznie ze spuścizną banderyzmu? Dlaczego mamy zgadzać się aby konsulem w Lublinie został banderowiec?

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/czciciel-bandery-i-upa-ko...

Wołyń to klasyczna czystka etniczna, zbrodnia przeciw ludzkości. Mamy o tym zapomnieć i pozwolić aby wydarzyło się to ponownie? „ ...zaklinam was, zdrajcy, rusofile...” Jak na razie to raczej ukraińscy oligarchowie są zdrajcami swojego narodu. Ile są wstanie poświęcić ze swoich miliardowych majątków aby ratować ojczyznę? Czy może wolą ratować swoje koryto? Lepiej sprzedać broń (np. helikoptery z linku wklejonego przez yanoosh1) niż za nią [ojczyznę] walczyć. Wojna wojną ale swoje zarobić trzeba. Oligarchowie obżarli się majątkiem Ukrainy przez 20 lat, że dziś mało kto chce walczyć i oddać życie za tą (niby) ojczyznę. Większość woli spierdolić. Czy to do Polski czy do ruskich. Dlaczego? Bo może przeczuwają, że nie będą walczyć za ojczyznę tylko za oligarchów? Jak w średniowieczu gdzie klany i rody walczyły między sobą a po dupie dostawiali inni.

Czego dziś wymaga się od nas Polaków? Abyśmy byli bardziej ukraińscy niż sami Ukraińcy! Zgroza! Kto nie jest za upainą jest od razu „wrogiem”, „zdrajcą” i „agentem putina”.

Czy obecne stosunki z Niemcami byłyby możliwe gdyby ci nie uznali zbrodniczego charakteru nazizmu, nie potępili dokonanych zbrodni? Ukraińcy chcą pojednania, niech potępią popełnione zbrodnie, niech przestaną uznawać ludobójców za swoich bohaterów. Jak na razie po stronie ukraińskiej nie widać najsłabszych oznak skłonności do przeprowadzenia takich rozrachunków kiedykolwiek. Czy jak już Ukraina pokona Putina i umocni swoją państwowość to czy wtedy będzie prowadzić politykę zgodną z interesem Polski? Nie ma na to żadnych gwarancji. Co jest zrozumiałe będzie raczej prowadzić politykę zgodną z własnym interesem. To dlaczego my Polacy mamy prowadzić politykę zgodną z interesem obcego państwa?