Czego niby miałyby praktycznego nauczyć takie "nauki" ? Dwoje ludzi chce wziąć ślub, oboje są dorośli i prawdopodobnie odpowiedzialni, jeżeli czegoś nie wiedzą, to wyszukują potrzebnej informacji. Każde małżeństwo jest inne, więc wrzucanie młodej parze jakiś ogólnych informacji o zapatrywaniach się Kościoła na pewne sprawy moim zdaniem nie ma większego sensu. Poza, oczywiście, poczuciem wpływu na swoje owieczki przez co bardziej ambitnego księdza. Wierzę w Boga i chodzę do Kościoła, ale to JA decyduję o tym co robię i zdaję sobie sprawę co jest napisane w Biblii. Nie potrzebuję z tego korepetycji.