Gitara to żywe stworzenie - podobnie jak reszta instrumentów (dmuchanych, perkusyjnych, strunowych itd). Wszystko zależy od tego, "kto nim się wyraża". Obok wirtuozów, multiinstrumentalistów i szarlatanów są jeszcze grajkowie (należę do tego grona).
Satriani, Vai (uczeń Zappy), Hammet przez wiele lat byli moimi mistrzami. Ale zacząłem szperać w źródłach i trzeba przyznać, że blues to początek. Nawet black metalu. Doceniam gigantyczne opanowanie gryfu i mega umiejętności wyżej wymienionych jegomości, ale dla mnie stali się w którymś momencie schematyczni.
zarzucę faceta, który też zajebiście gra na gitarze, długie ale warto