Jak przechodzę przez Stary Rynek w czasie upalnych godzin południowych i widzę czynne kurtyny wodne to nasuwają się wątpliwości, czy to nie jest marnotrawstwo wody?
Mgiełka wodna jest bardzo przyjemna i na pewno korzystna dla rozgrzanego ciała, ale.....Całego miasta i tak nie schłodzimy, a tych co się schładzają nie ma znowu tak dużo.
Czerpana woda z sieci miejskiej tryskając w powietrze opada na utwardzoną powierzchnię placu i spływa do szczelnego kanału deszczowego i dalej poprzez rzeki wpływa do morza. Czyli pozbywamy się wody z własnego terenu.
Przed laty usłyszałem ( chyba w jakimś programie TV), że nasz kraj jest ubogi w wodę, a my korzystamy już z zasobów wody przewidzianych dla naszych wnucząt. Przesłaniem tej audycji było przekonanie przeciętnego Polaka do oszczędnego używania tego daru natury, którego zasoby są ograniczone.
Dlatego widząc takie wykorzystywanie wody - mam wątpliwości.
Zdaję sobie sprawę, że wody tej nie zużywa się tak dużo, ale nawet duży zbiornik może napełnić tylko kapiąca woda - jest to tylko kwestia czasu.
A może ktoś z Wodociągów odważy się i poda ile tej wody wypływa np. w ciągu godziny.
http://www.pwikminsk.pl/news,76.html