Komunistyczni patroni ulic w MM.

w szeregach AL - u byli też żołnierze, którzy wstąpili w szeregi gdyż po prostu chcieli walczyć z Niemcami. nie ich winą było, że dowódcy zamydlali im oczy, że walczą o wolną, demokratyczną, Polskę. Dawali się nabierać choćby z tego powodu, że nie orientowali się w sytuacji politycznej a po prostu chcieli pomścić zamordowanych rodziców, zgwałcone żony i córki czy spalone domy przez okupanta. Chcieli walczyć tu i teraz nie wiedząc czy dożyją jutrzejszego dnia. I gó..o ich obchodziło czy to AK czy AL czy NSZ czy BCh. Badając ten temat w ramach pracy naukowej prowadzonej na KUL - u i opierając się na aktach IPN - u jak na dłoni miałem przykłady członków AL - u, którzy po prostu zostali wykorzystani przez dowódców. Zwykli żołnierze wstąpili aby walczyć o niepodległość i walczyli z Niemcami a kadra dowódcza nie uświadamiając ich o prawdziwym celu walki po prostu ich wykorzystała. To właśnie tym zwykłym członkom AL - u powinna być upamiętniona ta ulica.
po drugie uważam, że powinna być też w mieście ulica Ludowego Wojska Polskiego, ale nie w kontekście upamiętnienia dowódców, komisarzy politycznych będących w LWP ale zwykłych żołnierzy, którzy dzięki LWP wydostali się z "nieludzkiej ziemi". Wielu z nich przy pierwszej okazji zdezerterowali z tej formacji vide bitwa pod Lenino. W szeregach LWP byli też żołnierze AK, którzy widzieli w nim szanse ucieczki na Zachód. I faktycznie po dotarciu do Niemiec podejmowali próby dotarcia do stref anglosaskich.

o rany julek czy Ty nie rozumiesz, że niektórzy z nich "po prostu chcieli pomścić zamordowanych rodziców, zgwałcone żony i córki czy spalone domy przez okupanta. Chcieli walczyć tu i teraz nie wiedząc czy dożyją jutrzejszego dnia. I gó..o ich obchodziło czy to AK czy AL czy NSZ czy BCh."
podoba mi się Twoja argumentacja, że "po wojnie ci ludzie w większości jakoś dziwnym trafem doskonale odnajdywali się np. podczas obławy augustowskiej, odnajdywali się w MO czy UB". w większości czyli istniała mniejszość jak choćby grupa AL - owców z obecnego woj. podkarpackiego, którzy po zakończeniu działań wojennych, jak wynika z raportu UB z tamtego terenu "poczuwszy, że zostali oszukani przez dowódców dołączyli do reakcyjnej bandy" [chodziło o oddział NSZ]. zostali potem zamordowani w więzieniu w Rzeszowie albo członkowie oddziału AL z okolic Krasnegostawu, którzy zlikwidowali grupę partyzantów sowieckich za jak czytamy "nękanie miejscowej ludności i grabienie jej z żywności". trzech z nich zostało rozstrzelanych za niesubordynację. rozumiem, że to też byli "idioci"? idioci zdarzali się w każdej organizacji. co powiesz o jednym z najważniejszych dowódców powstania w Warszawie, który nakazał oddziałowi nie wyposażonemu nawet w broń maszynową zdobyć jeden z najważniejszych mostów w Warszawie bez uprzedniego rozpoznania i koordynacji ataku z żołnierzami AK z praskiej części stolicy? bohater czy idiota?