A moje pociechy zapisałam na obóz jeździecki w stajni w Ładzyniu. Przynajmniej będę je miała parę kilometrów od domu i zawsze to jakieś urozmaicenie niż zwykłe kolonie, na które zawsze jeździły. Dzieciaki aż piszczą z radości i odliczają dni do końca roku szkolnego, bo jak na razie to mogły sobie tylko u dziadka, na kobyle po podwórku pojeździć.