Jako matka mogę zrozumieć zbulwersowanie "mamusi" chłopca, ale, kochani...policja ma prawo(!) w ramach prewencji wylegitymować na ulicy każdego (! ) - także mnie, mojego sąsiada, czy moje dziecko. W tym przypadku policjanci dodatkowo prowadzili bardzo słuszną społecznie akcję badania trzeźwości/nietrzeźwości wśród nieletnich. Łukasz nie posiadał przy sobie legitymacji, nie podał swojego nazwiska i zaczął uciekać...dodatkowo, bądźmy szczerzy - zupełnie nie wygląda na osobę upośledzoną umysłowo, a policjanci nie są jasnowidzami. Co mieli mu powiedzieć, jak zaczął uciekać? Może: "biegnij, chłopcze, biegnij?" i olać... a gdyby to był diler narkotyków czy złodziej, który posiadał przy sobie obciążające materiały( narkotyki czy skradziony portfel) - co wtedy by było, gdyby policjanci go puścili? Też by byli winni? Oczywiście. Co złego - to policja! Tak ma to wyglądać? Policjancie zrobili to co powinni - byli na służbie. Pozwólmy policji działać, nie oskarżajmy ich pochopnie, bo będą się bali zrobić cokolwiek... Niech policja będzie policją. Tutaj winni nie są funkcjonariusze, ale matka dziecka. Gdyby miał on przy sobie legitymację szkolną ( jest uczniem szkoły dla niepełnosprawnych ) do sytuacji by nie doszło. Czyja to wina, że chłopiec nie miał przy sobie legitymacji? Policja? To matka zaniedbała swoje obowiązki. To matce powinien zostać postawiony zarzut ( i mam nadzieję że zostanie - jeśli jest sprawiedliwość na tym świecie ) o zaniedbanie obowiązków nad niepełnosprawnym umysłowo i nieletnim synem. A oczerniany policjant może złożyć skargę do sądu o zniesławienie. Komenda policji też powinna zastanowić się nad jakąś skargę na kobietę...
Ja ja jestem zwykłym obywatelem, nie chcę się bać o swoje bezpieczeństwo, jak wyjdę na ulicę, bo policjantów już nikt nie szanuje.