Phi Beta o to co JKM napisał na swoim profilu na facebook'u na temat "afery policzkowej"
"Zgodnie z zapowiedzią spoliczkowałem właśnie p.Michała Boniego.
Zrobiłem to w miejscu dyskretnym, w saloniku MSZ, w obecności kilkunastu osób na poziomie - by oszczędzić p.Boniemu wstydu publicznego. Ku mojemu zdumieniu ta gnida, zamiast przysłać mi sekundantów żądając satysfakcji, natychmiast się tym pochwaliła!!!
Gdyby wiedział, to bym, zamiast policzkować, napluł mu w twarz...
Dla nieświadomych: jestem autorem Uchwały Lustracyjnej - która ujawniła nazwiska byłych agentów SB i UB (tych, co nadal pracowali dla bezpieki III RP, Antoni Macierewicz niestety nie ujawnił...). Po tej Uchwale p.Boni pojawił się w telewizji, publicznie mnie zbeształ, zwymyślał od ostatnich - i oświadczył, że muszę być niespełna rozumu. Po czym po kilku latach przyznał się, że agentem był - i nigdy mnie za te słowa nie przeprosił.
A zapowiadałem:
http://www.fakt.pl/korwin-mikke-boni-dostanie-w-z...
"
Jeżeli chodzi o "żebrzących" o podpisy to jest takie prawo, aby można było wystawić kandydata w wyborach to trzeba zebrać określoną ilość podpisów.
Nowa Prawica nie ma, aż tylu działaczy żeby tylko wśród nich je zebrać.
Osobiście uważam ten wymóg za idiotyczny, gdyż każdy kto chce w wyborach wystartować powinien mieć takie prawo.
Zbieranie podpisów to też okazja do dyskusji z wyborcami, kilka osób po krótkim przedstawieniu postulatów Nowej Prawicy powiedziało, że zagłosują na nas, były też osoby, które mówiły że na Korwina nigdy nie zagłosują, byli też ludzie którzy od lat popierają postulaty wolnorynkowe.
Złożenie podpisu pod listą poparcia kandydata nie jest równoznaczne z głosowaniem na niego. Ja sama przy zbiórce podpisów do PE, złożyłam swój podpis na karcie Polski Razem i Ruchu Narodowego.