Nie tylko Zieloni nie mieli swego czasu nic przeciwko seksowi z dziećmi.
Teksty o legalizacji pedofilii pojawiały się nie tylko w pismach lewicowych czy zbliżonych do ugrupowania Zielonych jak „Tageszeitung", ale także w renomowanych tygodnikach jak „Der Spiegel" czy „Die Zeit". Ślady ówczesnych apeli prowadzą do czasów współczesnych. Dyskusja zaczęła się w Niemczech od oskarżeń pojawiających się w mediach na temat Zielonych. Ugrupowania niegdysiejszych buntowników, którzy zmienili Niemcy nie do poznania, wytykając swym rodzicom grzech pierworodny nazizmu i oskarżając poprzednie pokolenie o udział w zbrodni wszech czasów, Holokauście.Walczyli o wolność dla każdego, także dla pedofilów, o czym stało się głośno przed wrześniowymi wyborami do Buntestagu, W Niemczech zawrzało. Nie minęły jeszcze echa potężnego skandalu pedofilskiego w instytucjach niemieckiego Kościoła sprzed kilku lat. Zielonym nie pozostało nic innego jak ucieczka do przodu i próba rzetelnego wyjaśnienia tych wydarzeń. Badania zlecono grupie naukowców z Instytutu Badań nad Demokracją w Getyndze pod kierunkiem prof. Franza Waltera. Ze wstępnej oceny wynika, że ugrupowanie Zielonych było kiedyś siedliskiem różnych grup promujących legalizację pedofilii. W niedawnym artykule opublikowanym w konserwatywnym „Frankfurter Allgemeine Zeitung" prof. Walter i jego współpracownicy udowadniają, że nawoływania do libertyńskiego traktowania pedofilii nie są niemiecką specyfiką. Tak było w Szwecji, Holandii, Francji czy Austrii. Wyróżnia się tu apel, z podpisami Jean-Paula Sartre'a, Louisa Aragona i wielu innych intelektualistów żądających zwolnienia z aresztu trzech mężczyzn oskarżonych o seks z dziećmi w wieku 13–14 lat. Było to pod koniec lat 70. ubiegłego wieku. Działały wtedy we Francji liczne stowarzyszenia pedofilów, a lewicowy „Liberation" informował o spotkaniach takich stowarzyszeń. Legalnych w świetle prawa. Bo pedofilia, jak udowadnia dzisiaj niemiecki seksuolog Klaus Beier z berlińskiej kliniki Charite, jest „dokładnie taką samą skłonnością jak homoseksualizm czy heteroseksualizm". Co za tym idzie, pedofile nie mogą podlegać karze ze względu na orientację seksualną, lecz wyłącznie za popełnione czyny. Tak więc jeżeli w Niemczech jest obecnie do 200 tys. pedofilów, jak się ocenia, nie należy każdego z nich traktować jak przestępcę. Ocenia się, że w Niemczech mieszka od 50 do 200 tys. pedofilów