Hasło:
Strona główna

Komentarze (6)
Eee tam, przesadzasz...w Pałacowej na przykład jedzenie jest pyszne i obsługa też super, ceny dość wysokie, ale to raczej elegancka restauracja. Jedzonko z La Belli też nie najgorsze. Nie zgodzę się co do tego Sphinksa - jak dla mnie za drogo i wszystko przyprószone grubo glutaminianem sodu. Z mińskich lokali lubię jeszcze bardzo jedzonko z Kanapkova, ceny mają naprawdę korzystne, nie jest to jednak lokal, gdzie można posiedzieć wieczorem.
q-kulka
31 sierpnia 2011
moze i przesadzam, ale gdy mam wyjść na miasto, żeby dobrze zjeść w miłym towarzystwie i otoczeniu i, jak mówisz, POSIEDZIEĆ, to nie mam zbyt dużego wyboru. w zasadzie to nie mam zadnego wyboru. La Bella (w mojej ocenie także jeden z najlepszych lokali w mieście) może podaje jakościowo całkiem dobre jedzenie, ale typowe dla Mińska t.zn. nic wybitnego i charakterystycznego. chociażby np. pierogi. moda na pierogarnie w Warszawie nadal trwa, w Mińsku pierogarni brak. jaskółką jest na pewno naleśnikarnia Miodowa na I pułku, można tam całkiem ciekawie i smacznie zjeść, ale wiosny nadal nie ma, bo nie jest to miejsce gdzie można posiedzieć.
marseli
01 września 2011
Moim skromnym zdaniem co do lokali z jedzeniem, mi bardzo do gustu przypadła restauracja w "miodowa" są tam naleśniki i troche słodyczy, ale klimat i jedzenie jest wspaniale. Obsługa bardzo sympatyczna. Czuje się jak u siebie. Uwielbiam Mińsk Mazowiecki, gdyż prawie każdy się tu zna i jeśli kilka razy pokażesz się w tym samym lokalu, może Cie zapamiętają, a w miodowej tak jest.
Co do Labelli, moim zdaniem tam jest zbyt ciasno, już wole biesiadowo.
A jak oceniacie Gawre ?
Pozdrawiam Marcin
biuromb
01 września 2011
Jak autor powyższego artykułu uważam, że nie ma w Mińsku po pierwsze gdzie dobrze zjeść i po drugie posiedzieć w fajnym klimacie. Pizzerie i kebaby rosną u nas jak grzyby po deszczu. Ale pytanie ile można tego zjeść? Brakuje dobrego i urozmaiconego jedzenia.
Tłumaczenia
02 września 2011
Zgadzam się z Autorem. Dobrej restauracji w Mińsku nie ma. Choć mile wspominam tratorie na Serbinowie ale dawno tam nie mieszkam. A na pierogi to tylko do Reginy. W Gawrze raz jadłem i wystarczy. p.s. z jednym się nie zgadzam Sphinks to dramat fast food jak MC i cała reszta.
yavek
15 września 2011
można się nie zgadzać, jak najbardziej:) z tym, że ja Sfinksa oceniam nie tylko z perspektywy warszawskiej ale i rzeszowskiej. w Rzeszowie weszlismy do Sfinksa, bo nie było innego wyjścia - 1 stycznia, wszystko inne pozamykane. ale albo ajent porządny, albo kucharz z prawdziwego zdarzenia - do dziś wspominamy zupę-krem brokułową i sałatkę zjedzone w ciepłym i przytulnym lokalu:)
pozdrawiam
marseli
19 września 2011
Zaloguj się aby dodac komentarz
AUTOR

Obserwacje i wnioski. Mińskie peryferia. Poezja. Literatura. Spacery po mieście w słońcu i w słocie. Muzyka. Sport. Trochę tańca. Garść prawie filozoficznych uwag i prawie socjologicznych spostrzeżeń. Kilka zdjęć. Mój mińsko-mazowiecki blog."

Więcej
KATEGORIE
Polecane strony