Hasło:
Strona główna

Komentarze (4)
Świetny koncert Renaty Przemyk. Niesamowity vocal , świetni instrumentaliści, pięknie zaaranżowane utwory. Jednym słowem najwyższa półka. To samo można powiedzieć o Myslovitz. Te dwa zespoły to naprawdę strzał w dziesiątkę organizatorów. No właśnie, tylko czy to daje legitymacje do promowania własnej radosnej twórczości naszych organizatorów o dość miernym poziomie. Czy nie mamy lepszych wykonawców i zespołów w naszym mieście i gminie, a może nie mają znajomości. Zespół Rozdwojenie Jaźni , ogólnie amatorka , brak pomysłu koncepcji na brzmienie zespołu, zero aranżacji, ogólny galimatias, niedojrzali muzycznie i technicznie instrumentaliści. Słaby wokalista. Wokalistka o dość mocnym głosie niestety z bardzo pospolitą nieciekawą barwą . Repertuar bardzo monotonny. Następny promujący się zespół to Dragonplag . Wydaje mi się że ci panowie to grali już na wszystkich festynach i uroczystościach naszego miasta pod różnymi nazwami zespołów. Nazwy się zmieniają a skład ten sam. Bardzo za długi występ zespół przedłużył dwoma bisami o które nikt nie prosił. Ogólnie pospolity wokal , mała skala, na siłę nie zrobimy chrypki jak jej niema . Nudne kawałki. Dobre bębny i bas nie wystarczą. Czy o czymś zapomniałem. Jak mogłyby się odbyć koncerty w Mińsku bez kolejnej gwiazdy z organizatorem w składzie tj. Delacore. Ten zespół także grał już na większości imprez w Mińsku. Myślę że mieszkańcy naszego miasta chcieliby posłuchać czego innego. Dla mnie muzyczne zero Myślę że bardziej powinniśmy uszanować słuchacza , bo przecież to jego czas marnujemy na tak radosną twórczość. Najlepiej jak takie zespoły prawdziwą swoją wartość zweryfikowałyby organizując swoje płatne koncerty, bo na razie najlepiej im wychodzi podłączanie się pod imprezy miasta.
jerzy8000
08 czerwca 2011
Czytając powyży komentarz od raz nasuw się cytat Stanisława Jachowicza"Cudze chwalicie,Swego nie znacie,sami nie wiecie,co posiadacie"
Zarówno zespól DeLaCore jak i Rozdwojenie Jażni jest doceniany na różnych prestizowych przegladach i festiwalach.Zarzucanie Rozdwojeniu braku aranzacji świadczy o totalnym nie rozmumieniu muzyki.
Mi zabrakło jedynie MKL-u.
Bardzo dziękuję organizatorom za trzy dni świetnej muzyki(za darmo).Mam nadzieję,że jesteście na tyle mądrzy aby nie wierzyć w te wszystkie wypisywane bzdury.Ja oraz olbrzymia grupa moich znajomych czekamy na kolejny festwal 4M.
KAMA20
09 czerwca 2011
Moim zdaniem, lepiej docenić i dowartościować, nawet jeśli przedmiot oceny jest niedoskonały, niż krytykować. Oglądaliście ostatni program Wojewódzkiego z udziałem Leszka Możdżera? Ten ostatni nawet w muzyce biesiadnej czy disco polo znajdował pozytywy. Kwestia filozofii i nastawienia. Robi swoje, bo wie, że są tacy, dla których disco polo to muzyka najlepsza z możliwych, a jazz to niezrozumiały bełkot.
Tak więc trzymam kciuki za następny 4M, mam nadzieję, że dojdzie do skutku, moze z coraz bardziej popularnym MKL-em, czemu nie :)
A może do tego czasu pojawi się jeszcze ktoś nowy?
marseli
10 czerwca 2011
Dziwi mnie fakt, że niektórym tak łatwo przychodzi krytykowanie działalności i pracy innych. Może to przez zazdrość, złośliwość lub niedowartościowanie? To pytanie chciałabym skierować głównie do redaktora lokalnej gazety "Co słychać?". Otóż według niego festiwal 4M opierał się na "wrzaskach do mikrofonu, darciu strun gitar i tłuczeniu w membrany perkusji", a muzyka, którą mogliśmy usłyszeć została nazwana "papką" z brakiem różnorodności (którą to różnorodność PODOBNO mamy na Etno-Kabarecie i Festiwalu Chleba organizowanym przez szefa "Co słychać?"). Teraz skupmy uwagę na liczebności widzów i słuchaczy 4M. Według Pana Redaktora lokalne kapele grały dla powietrza. Szkoda tylko, że jako dowód umieścił zdjęcie tego kawałka placu, gdzie temperatura wynosiła ok. 40 stopni, a pominął ogromne namioty chroniące przed promieniami słonecznymi, pod którymi stały całe rodziny przysłuchujące się muzyce. Organizatorzy starali się, aby festiwal był jak najmniej uzależniony od warunków pogodowych. Należy też zauważyć, że mińskie kapele dawały koncerty w porze obiadowej, więc nie wymagajmy stuprocentowej frekwencji! Mimo to, prezes "Co słychać?" musiał dopiec organizatorom, choć na Jego imprezach (za przykład weźmy Mivenę) możemy się doliczyć maksymalnie 30 osób łącznie z wykonawcami.
Cięty język Pana Zbigniewa skierował swoją wędrówkę także na Miejski Dom Kultury, Radę Miasta i Radę Powiatu, bo uważa, ze nie potrafią wspierać go przy organizacji wcześniej wspomnianych przeze mnie imprez. Ja im się wcale nie dziwię... Po co pomagać komuś kto za chwilę rzuci nam kłody pod nogi?
kava
12 czerwca 2011
Zaloguj się aby dodac komentarz
AUTOR

Obserwacje i wnioski. Mińskie peryferia. Poezja. Literatura. Spacery po mieście w słońcu i w słocie. Muzyka. Sport. Trochę tańca. Garść prawie filozoficznych uwag i prawie socjologicznych spostrzeżeń. Kilka zdjęć. Mój mińsko-mazowiecki blog."

Więcej
KATEGORIE
Polecane strony